Złota alga znów pojawiła się w polskich rzekach. Tym razem ognisko mikroglonu wykryto w Kłodnicy w powiecie gliwickim. Do walki z zagrożeniem skierowano żołnierzy z 5 Pułku Chemicznego.
Sprawa jest poważna, bo złota alga już dwukrotnie doprowadziła do katastrofy ekologicznej.
Grupa zadaniowa z Tarnowskich Gór działa w rejonie Małej Elektrowni Wodnej w Pławniowicach. Żołnierze pracują w trybie całodobowym. Do rzeki dozowany jest perhydrol – roztwór nadtlenku wodoru, który neutralizuje toksyny produkowane przez algę.
Na odcinku Kłodnicy od Pławniowic do granicy województwa śląskiego obowiązuje zakaz korzystania z rzeki. Obejmuje on m.in. kąpiele, połów ryb, używanie wody do celów gospodarczych i pojenie zwierząt. Obostrzenia potrwają do 31 lipca. Ich złamanie grozi grzywną.
— Rozpoczęliśmy dawkowanie perhydrolu, które utrzymywane jest przez 24 godziny na dobę. Jesteśmy tam cały czas i działamy jako podmiot wykonawczy, który ma siły i środki, by wykonać to zadanie. Jesteśmy rozstawieni w jednym miejscu przy Małej Elektrowni Wodnej. Instalacja dawkuje środek do wody płynącej, który jest niesiony dalej z prądem rzeki, eliminując toksynę i złote algi – mówi por. Kamil Chudoba, dowódca 2 Kompanii 5 Pułku Chemicznego.
To nie pierwszy raz, gdy wojsko walczy ze złotą algą. W ubiegłym roku żołnierze brali udział w neutralizacji zakwitu na Kanale Gliwickim i zbiorniku Dzierżno Duże. Perhydrol okazał się wówczas skuteczny – skuteczność redukcji glonu oceniono na poziomie 90–99,9%.
Sytuacja jest stale monitorowana, by nie dopuścić do katastrofy ekologicznej na wzór tej z Odry z 2022 roku.
fot: Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych