Polski Portal Morski
Aktualności Ważne

Czas na Miecznika

Koszt: 8 mld zł. Cel: pozyskanie trzech fregat wielozadaniowych, które znacząco zwiększą siłę uderzeniową Marynarki Wojennej RP. Umowa na budowę trzech jednostek typu Miecznik została już podpisana. Prace rozpoczęte. Pierwsza jednostka ma być gotowa w 2028 roku.

„Okręty będą miały siłę ognia porównywalną z eskadrą Morskich Jednostek Rakietowych oraz zdolności obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej podobne do baterii Patriot. Fregaty będą stanowić główną siłę na Bałtyku – podkreślił minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Statki typu Miecznik będą budowane przez konsorcjum złożone z PGZ, PGZ Stoczni Marynarki Wojennej i Remontowa Shipbuilding, przy wsparciu partnerów zagranicznych. Docelowo nowe okręty zastąpią otrzymane z USA na początku XXI wieku fregaty rakietowe typu Oliver Hazard Perry, które wcześniej przez 20 lat służyły w US Navy. Nadal mają wiele zalet, ale ich żywotność powoli dobiega końca.

Ministerstwo planuje wydać na nowe jednostki 8 mld zł. Zadanie zostało podzielone na trzy fazy. Pierwsza faza zakłada opracowanie trzech projektów koncepcyjnych wraz z ofertami transferu technologii, według których będą budowane kolejne jednostki. W tym przypadku prace już trwają. Na początku sierpnia swoje oferty zaprezentowały zagraniczne firmy, które zaprosiła Polska do współpracy. Hiszpańska firma Navantia jako punkt wyjścia przedstawiła swój projekt F-100. Fregaty typu Álvaro de Bazán używane przez hiszpańską marynarkę wojenną, a także fregaty typu australijski Hobart i norweski Fridtjof Nansen zostały zbudowane na podstawie tego projektu. Fregaty dla Polski miałyby wyporność ponad 6500 t, długość 148 mi zasięg ponad 5400 NM. Okręty projektu F-100 wykorzystują różne uzbrojenie,

Kolejną ofertą złożoną do Polski jest projekt MEKO niemieckiej firmy ThyssenKrupp Marine Systems. Korwety i fregaty m.in. niemieckiej, algierskiej i malezyjskiej marynarki wojennej budowane są w oparciu o różne wersje projektu od kilkudziesięciu lat. Wersja oferowana Polsce nosi nazwę A-300 PL. Najnowsze fregaty MEKO wyposażone są m.in. w wyrzutnie rakiet przeciwokrętowych Harpoon oraz system ziemia-powietrze RIM-116.

Trzecią ofertą jest brytyjska firma Babcock. Pięć fregat Typ 31 zostanie zbudowanych dla brytyjskiej marynarki wojennej na podstawie projektu Arrowhead 140. Fregaty będą uzbrojone m.in. w system obrony powietrznej Sea Ceptor z pociskami CAMM.

Inspektorat Uzbrojenia wybierze najlepszą ofertę. Następnie opracowane zostanie branżowe studium wykonalności i wstępny projekt Miecznika. Kolejny etap zakłada budowę prototypowego statku w Polsce we współpracy z partnerem zagranicznym. Przedsięwzięcie ma być sprawdzianem dla lokalnego przemysłu i impulsem do jego rozwoju. „Chcemy, aby pierwszy statek został zwodowany za cztery lata” – zapowiedział minister. Zgodnie z planem fregata powinna wejść do służby w 2028 roku. Trzeci i ostatni etap zakłada budowę dwóch kolejnych fregat typu Miecznik. Biało-czerwona flaga ma trzepotać na maszcie ostatniej w 2034 roku.

Fregata na szerokie morza

To zdecydowanie ostatnie wezwanie Marynarki Wojennej RP. Jeśli w najbliższym czasie nie otrzyma nowych okrętów, na długo straci swoje podstawowe zdolności. Taka sytuacja byłaby nie do przyjęcia, bo silna marynarka wojenna ma kluczowe znaczenie dla naszego bezpieczeństwa. Znaczenie Bałtyku w ekonomicznej układance stale rośnie. Według opublikowanych wiosną tego roku statystyk Gdańsk stał się największym portem przeładunkowym kontenerów na Bałtyku. Polska od pewnego czasu dąży również do dywersyfikacji dostaw podstawowych surowców.

W 2015 roku Świnoujście uruchomiło terminal LNG, w którym regularnie pływają tankowce. Obecna pojemność terminalu to 5 mld m3, która wkrótce znacznie wzrośnie w miarę rozbudowy i rozbudowy kompleksu. Ponadto trwa budowa Baltic Pipe. Gazociąg, częściowo przebiegający po dnie Bałtyku, ma zapewnić Polsce dostęp do gazu z Norwegii. Każdy atak na tę infrastrukturę mógłby zachwiać równowagą całego regionu. Trzeba go pilnować i chronić, co trudno zrobić wyłącznie z powietrza i lądu.

Niektórzy sceptycy twierdzą, że fregaty są dla Polski za duże i za drogie. Ich głównym argumentem jest to, że statki staną się łatwym celem na Bałtyku w przypadku konfliktu. Faktem jest jednak, że okręty tej klasy wyposażone są w bardzo zaawansowane systemy, które pozwolą im na skuteczną ochronę, a jednocześnie przeprowadzanie śmiertelnych ataków, szczególnie w grupie.

Trzeba też pamiętać, że interesy i zobowiązania Polski wobec sojuszników nie ograniczają się do Morza Bałtyckiego. Fregaty typu Oliver Hazard Perry doskonale wpasowały się w działania Sojuszu Północnoatlantyckiego. ORP Gen. K. Pułaski dwukrotnie wchodził w skład SNMG1 (Standing NATO Maritime Group One), wchodzącego w skład Sił Odpowiedzi NATO. Uczestniczyła również w antyterrorystycznej operacji Active Endeavour na Morzu Śródziemnym. Z kolei ORP gen. T. Kościuszko brał udział w działaniach mających na celu przeciwdziałanie handlowi ludźmi i bronią na wodach między Europą, Afryką i Azją wraz z okrętami SNMG2 (Standing NATO Maritime Group Two). Polskie statki brały również udział w kilkudziesięciu międzynarodowych ćwiczeniach organizowanych od Bałtyku po Ocean Atlantycki, oraz od Morza Północnego po Morze Śródziemne i Morze Czarne. Podobną rolę w najbliższych latach mają odegrać fregaty typu Miecznik.

źródło/ fot. http://www.polska-zbrojna.pl autor: Łukasz Zalesiński

Zobacz podobne

Port Szczecin obsługuje jednostki typu Panamax

LK

Sezon żeglugowy rozpoczęty. WIR wspiera żeglarzy [WIDEO]

Daria Czaja

Straż Graniczna zatrzymała łódź rybacką z Mrzeżyna. Wykryto rażące uchybienia

Paulina Ledzinska

Zostaw komentarz

Ta strona wykorzystuje pliki cookie, aby poprawić Twoją wygodę. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Czytaj więcej

Polityka prywatności i plików cookie