Manat gotowy do pracy, teraz popłynie do Gdańska. W piątek został oficjalnie pożegnany przy Nabrzeżu Kaszubskim w Szczecinie.
To ostatni lodołamacz, który zbudowała Stocznia Remontowa Gryfia dla Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. W sumie zamówione były cztery takie jednostki. To oprócz Manata: Puma, Narwa i Nerpa.
Manat to lodołamacz liniowy, jednostka wielozadaniowa. Oprócz łamania lodu, może służyć też np. jako holownik czy jednostka ratownicza.
– „Realizacja kontraktu była możliwa, dzięki temu, że w Gryfie zainwestowało Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.” – mówił prezes zarządu stoczni Krzysztof Zaremba. – MSR Gryfia jest wyprowadzana na prostą. Pamiętajmy, że w 2015 roku stocznia była wydmuszką. Była wypożyczalnią doków dla kolegów dzisiejszych polityków opozycji, którzy krytykują. Miała iść do likwidacji.
Poseł Leszek Dobrzyński mówił, że to kolejna inwestycja w bezpieczeństwo Polaków. – Bezpieczeństwo Polski i Polaków jest sprawą niezwykle ważną, więc obojętnie czy będzie to bezpieczeństwo na lądzie czy w powietrzu, czy będzie to bezpieczeństwo na wodzie, o Polskę i nasze bezpieczeństwo trzeba dbać. Prawo i Sprawiedliwość i rząd PiS właśnie to czyni – zapewnił Dobrzyński.
Szczecin jest ufundowany na przemyśle stoczniowym i on musi się rozwijać – mówił Marek Gróbarczyk wiceminister infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. gospodarki wodą oraz inwestycji w gospodarce morskiej i wodnej. Przypomniał też, że gdy był wodowany pierwszy lodołamacz z tej serii, opozycja i niektóre media mówiły, że to prowizoryczna inwestycja, bo jednostka była posklejana taśmą.
– „Ci panowie cały czas działają na szkodę tego przemysłu i mają tylko jeden cel: likwidacja. Panowie Nitras i Marchewka, nie przepiłujecie Gryfii, nie przepiłujecie Szczecina.” – podkreślał Gróbarczyk.
Projekt budowy lodołamaczy kosztował 74 miliony złotych.
Źródło: Radio Szczecin


źródło msgryfia fot. Damian Kryj