Zatonięcie niszczyciela ORP „Orkan” było najtragiczniejszym wydarzeniem dla Polskiej Marynarki Wojennej podczas II wojny światowej. W wyniku tej katastrofy, życie straciło aż 198 członków załogi. Mroźne wody północnego Atlantyku stały się ich grobem.
Feralny dzień – 8 października 1943 roku
Tego dnia „Orkan” brał udział w eskortowaniu konwoju SC 143. W jego skład wchodziło 39 statków płynących z Kanady do Wielkiej Brytanii. Na pokładach frachtowców znajdowały się uzbrojenie, żywność i lekarstwa dla walczących przeciwko Niemcom. Trasa konwoju prowadziła przez północny Atlantyk, w pobliżu Islandii. Był to obszar, gdzie niemieckie okręty podwodne, tzw. U-Booty, często atakowały alianckie jednostki. Właśnie tam „Orkan” napotkał swój tragiczny los.
8 października, wczesnym rankiem, potężna eksplozja wstrząsnęła okrętem. Niemiecka torpeda uderzyła w „Orkana”, trafiając w magazyn amunicyjny. Doszło do kolejnych wybuchów, gdyż eksplodowała także zgromadzona na pokładzie amunicja. Na dodatek, zbiornik paliwa został uszkodzony, a wyciekająca ropa zaczęła płonąć, co utrudniło ewakuację załogi.
Okręt zatonął w zaledwie pięć minut. Załoga nie zdążyła spuścić na wodę wszystkich łodzi ratunkowych. Tylko niewielka część marynarzy miała szansę opuścić pokład.
Większość marynarzy zginęła natychmiast w wyniku eksplozji. Ci, którzy przeżyli, dryfowali w zimnych wodach Atlantyku. Niestety, wielu z nich zmarło z powodu hipotermii. Na szczęście, radiotelegrafistom „Orkana” udało się wysłać sygnał SOS. Po godzinie, brytyjski niszczyciel HMS „Musketeer” dotarł na miejsce tragedii. Uratowano tylko 40 polskich marynarzy i 3 brytyjskich. W sumie, tego dnia zginęło 178 Polaków i około 20 Brytyjczyków.
Ofiara nowej broni
„Orkan” został zatopiony przez nowy rodzaj niemieckiej torpedy akustycznej. Była to broń, która naprowadzała się na dźwięk silników statku, co czyniło ją trudniejszą do wykrycia i bardziej skuteczną.

Historia okrętu
ORP „Orkan” był brytyjskim niszczycielem, który Polacy otrzymali w grudniu 1942 roku. Został zwodowany jako HMS „Myrmidon”, ale szybko trafił do Polskiej Marynarki Wojennej, gdzie pełnił służbę na Atlantyku, biorąc udział w wielu misjach eskortowych.
Jednym z najbardziej niezwykłych zadań „Orkana” było przewiezienie trumny z ciałem generała Władysława Sikorskiego po jego tragicznej śmierci w katastrofie lotniczej w Gibraltarze. To wydarzenie miało wielkie znaczenie dla załogi i było uważane za symboliczne, choć marynarze wierzyli, że przewożenie trumny przynosi pecha.

gen. Sikorskiego w Plymouth.
