Polski Portal Morski
Aktualności Żegluga

100-lecie PZŻ: rejs po śródlądowych wodach Niemiec

Komisja ds. Żeglarstwa Amatorskiego Polskiego Związku Żeglarskiego postanowiła włączyć się czynnie do w rocznicowe obchody i zorganizować rejs po śródlądowych wodach Niemiec pt. „trzy Pałace Berlina – Charlettenburg – Cecilienhof – Sansussi”. Rejs trwał od 29 czerwca do 16 lipca, a trasa o długości 360 kilometrów zamykała pętlę: Odra – rzeka Havela – Berlin – Poczdam – rzeka Szprewa – Odra. Na relingu niesiony był baner informujący o 100-leciu powstania Polskiego Związku Żeglarskiego i trasie rejsu. Wojciech Skóra – Przewodniczący Komisji ds. Żeglarstwa Amatorskiego Polskiego Związku Żeglarskiego przygotował relację z tego wydarzenia.

Obecny rok jest symboliczny dla Polskiego Związku Żeglarskiego. Nie każda organizacja społeczna może obchodzić 100 – lecie swego istnienia. Tak zacna rocznica to również czas pewnej retrospekcji dokonań żeglarskich jego członków, przypomnienie osiągnięć polskich żeglarek i żeglarzy w światowym żeglarstwie. To również czas, wystaw, rocznicowych regat, rejsów, sympozjów, spotkań i innych imprez.

Komisja ds. Żeglarstwa Amatorskiego Polskiego Związku Żeglarskiego także postanowiła włączyć się czynnie do w rocznicowe obchody i zorganizować rejs po śródlądowych wodach Niemiec pt. „trzy Pałace Berlina – Charlettenburg – Cecilienhof – Sansussi”. Postanowiliśmy podczas wodnych peregrynacji odwiedzić trzy, choć nie jedyne pałace Berlina, chyba największe i najbardziej znane poprzez historyczne wydarzenia, które się wydarzyły w ich progach.

Rejs rozpoczął się 29 czerwca 2024 roku w nadodrzańskim Kostrzynie, gdzie po uzyskaniu zgody lokalnego Nadzoru Wodnego mogliśmy skorzystać z nabrzeża Warty, aby wyslipować dźwigiem łodzie biorące udział w rejsie.

Po przepłynięciu z prądem Odrą około 60-kilometrowy odcinek, skręcamy w lewo i zatrzymujemy się przed pierwszą z Niemieckich śluz w Hohensaaten. Cumujemy przy pomoście z napisem „SPORT”, a po krótkim telefonie do obsługi śluzy, która otwiera nam wrota i wpływamy do wielkiej komory. Dalej płyniemy jeszcze kilka kilometrów, aby zatrzymać się na noc w dużej Marinie Oderberg, pierwszej na rzece Haveli, by dalej przez Spandau okrążyć Berlin. Tylko na tym odcinku widzimy, w znakomitej większości w prywatnych lub klubowych przystaniach więcej jednostek pływających niż pewnie zarejestrowanych jest obecnie w systemie REJA 24.

W przeważającej większości są to jednostki motorowodne, choć dalej płynąc na zachód i wpływając na liczne w tym regionie, połączone wspólnym szlakiem wodnym jeziora, proporcja pomiędzy jachtami żaglowymi a motorowodnymi się wyrównuje. Niestety, w większości tych przystani, nie ma możliwości gościnnego zacumowania, są to pomosty rezydenckie. Trzeba szukać przystani oznakowanych charakterystyczny żółtym znakiem „Żółtej Fali” – landowym określeniem płatnego cumowania i wyposażenia przystani. Koszt cumowania w niemieckich przystaniach wynosi dla łodzi o długości 7-miu metrów, z dwuosobową załogą, od 7 € w Marinie Müllorse na rzece Szprewie, poprzez 18, 5 € w Marinie Oderberg na rzece Haveli, do najdroższej 20 € Mariny w Tempelhofer na Telkowkanal. Porównując je z mazurskimi cenami, oceniając komfort pobytu, wyposażenie przystani i uprzejmość havenmajstra, koszt pobytu robi się całkiem przystępny. Dodatkowo na całym szlaku nie ma problemu z aprowizacją. Dobrze rozbudowana sieć marketów NETTO, w których po godzinie 18.00 bardzo wiele produktów (pieczywo, niektóre warzywa i owoce) było przeceniane o 30-50 %, dawało duży komfort zakupowy. Tym bardziej że mnóstwo produktów było w cenach porównywalnych lub niższych niż w Polsce.

Pływając po niemieckich wodach śródlądowych, spotkamy też oznakowane miejsca do cumowania, pozwalające bezpiecznie, spokojnie i bezpłatnie zatrzymać się przez 24/48/72 godziny, choć są to stanowiska bez żadnej dodatkowej infrastruktury (niekiedy stoją kontenery na śmieci). Wracając jeszcze do widzianych w przystaniach jachtów i jednostek motorowodnych ich ilość może budzić zdziwienie, a może i zazdrość, choć z doświadczenia poprzednich rejsów po europejskich kanałach i rzekach wiem, że wiele z tych jednostek pełni często funkcję „domków na wodzie” i są co najwyżej miejscem weekendowych spotkań towarzyskich.

Podczas rejsu przepłynęliśmy około 360 km, odwiedziliśmy tytułowe trzy, jakże różne w swej architekturze pałace, spacerowaliśmy po Unter den Linden – berlińskiej Alei pod Lipami wśród tłumu kibiców Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, w pobliżu Bramy Brandenburskiej. Oglądaliśmy zabytki Wyspy Muzeów i Uniwersytet Humboldtów, stary i nowy Berlin, ten z cichymi dzielnicami i kameralnymi kanałami żeglugowymi i ten głośny, wesoły kolorowy Stacji ZOO i niedaleki Tiergarden.

Czy warto wybrać się w taki rejs? W naszym odczuciu jak najbardziej tak tym bardziej, że wokół Berlina można żeglować przynajmniej przez cały sezon, nie odwiedzając powtórnie tej samej przystani. Mieliśmy okazję rozmawiać z niemieckimi wodniakami na temat Polskich Szlaków Wodnych, dostępności map, przewodników i informacji nawigacyjnych w języku niemieckim. Niestety miałem momentami nieodparte wrażenie, że pomimo wystarczającej ilości informacji w Internecie na temat dróg wodnych w Polsce, wiedza ta jest bardzo mało znana u naszych zachodnich sąsiadów. Panuje raczej przekonanie, że w Polsce oprócz Mazur nie ma gdzie pływać. Droga wodna MDW-70 to raczej hasło niż szersza wiedza. Panuje przekonanie, że brak u nas wyznakowanych szlaków i wystarczającej infrastruktury. Może kłania się brak takich wydawnictw i informacji w języku niemieckim, bo nawet znakomite, wydane w zeszłym roku przez Ministerstwo Infrastruktury dwa wydawnictwa: Oznakowanie nawigacyjne w żegludze śródlądowej i Przewodnik po śródlądowych drogach wodnych w Polsce są wyłącznie w języku polskim i angielskim.

Rejs po zamknięciu pętli: Odra – rzeka Havela – Berlin – Poczdam – rzeka Szprewa – Odra zakończyliśmy w dniu 16 lipca w Kostrzynie nad Odrą, cały czas niosąc na relingu baner informujący o 100-leciu powstania Polskiego Związku Żeglarskiego i trasie rejsu.

Czy warto było uczestniczyć w takim rejsie? Na pewno tak, bo były to dwa tygodnie przygody. Czy było drogo? Pewnie taniej niż na Mazurach. Czy są dostępne informacje nawigacyjne i turystyczne? Tak – zaczynając od papierowych map (w języku niemieckim), poprzez Internetową, płatną aplikację, umożliwiającą dokładne wyznaczenie trasy, a kończąc na różnorodnych informatorach, ulotkach opisujących atrakcje turystyczne i krajobrazowe uzyskiwane na przystaniach czy w Informacjach Turystycznych.

Szybkimi krokami zbliżają się następne rocznice związane z polskim żeglarstwem.

Pamiętajmy przy okazji, że żeglarstwo to nie tylko wyczyn i dyscypliny olimpijskie, ale też rekreacja i turystyka wodna. Powinniśmy przywiązywać podobne znaczenie do obu form uprawiania żeglarstwa, choć pierwsze przynosi medale i zaszczyty, a drugie tylko radość i satysfakcję.

źródło/ fot. PZŻ

Zobacz podobne

Port Szczecin obsługuje jednostki typu Panamax

LK

Sezon żeglugowy rozpoczęty. WIR wspiera żeglarzy [WIDEO]

Daria Czaja

Straż Graniczna zatrzymała łódź rybacką z Mrzeżyna. Wykryto rażące uchybienia

Paulina Ledzinska

Zostaw komentarz

Ta strona wykorzystuje pliki cookie, aby poprawić Twoją wygodę. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuję Czytaj więcej

Polityka prywatności i plików cookie