Przełamują kolejne bariery, udowadniając, że fizyczna niepełnosprawność nie musi być żadnym ograniczeniem w spełnianiu marzeń. Na przykład – żeglarskich. Taka właśnie załoga wyruszyła w rejs z Kołobrzegu do Świnoujścia. Dla części z nich była to pierwsza, bałtycka przygoda pod żaglami.
Żeglowanie bez barier
Choć na co dzień poruszają się na wózkach lub korzystają z protez, nie obawiają się żadnych wyzwań. Część z nich ma już za sobą żeglarskie wyprawy na mniejszych akwenach, jednak na Bałtyk większość wyruszyła po raz pierwszy.
Jednak duża jednostka, pełne morze, całkiem inne doznania, dużo ciekawiej, jest inaczej, tak powiem- mówi Marcin Racinowski, niepełnosprawny żeglarz.
Stanisław Tułnowski jest jedynym niepełnosprawnym członkiem załogi, który ma już doświadczenie w rejsach po Bałtyku. Choć jest po amputacji ręki, świetnie sobie radzi i ma do siebie dystans, bo jak twierdzi, nauczył się dzięki temu kreatywnego myślenia. – Po prostu trzeba więcej myśleć, bo wiele rzeczy czy wiele czynności, które robiło się dwoma rękami, robi się jedną i to trzeba pomyśleć, jak to zrobić – zaznacza Stanisław Tułnowski, niepełnosprawny żeglarz.
To daje wiarę w siebie i pewność, że każdą barierę można przełamać. I nie dotyczy to tylko żeglarstwa. – Wiadomo, są jakieś tam ograniczenia, ale jeżeli ktoś jest zmotywowany, to może robić wszystko. – Wszystko się dzieje w naszej głowie i… głowa jest najważniejsza. Jak w głowie jest poukładane, to po prostu dajemy radę ze wszystkim. – mówią niepełnosprawni żeglarze.
Podczas rejsu z Kołobrzegu do Świnoujścia załoga spisała się bezbłędnie. I planuje już następne wyprawy.
Źródło: TVP3 Szczecin